Otwieram
oczy. Mój brat jeszcze śpi. Słyszę krzątaninę na dole, więc wstaję i schodzę po
schodach. To tylko babcia.
-Witaj
Jane - mówi - wiedziałam, że wcześnie wstaniesz, więc przygotowałam Ci
śniadanie - podaje mi talerz z tostami i jajecznicą
-Dziękuję
- odpowiadam i szybko zjadam śniadanie
-Idź
obudź brata
-Dobrze
babciu – mówię. Idę na górę do pokoju brata, siadam obok na łóżku i mówię po
cichu: -Louis wstawaj, idziemy do szkoły
-Zostaw
mnie...ja nie idę! -odpowiada
-Codziennie
to samo! - zrywam z niego koc i krzyczę - wstawaj!!!
-No
dobra już! - warczy na mnie. Człapie do łazienki i znika za drzwiami. Z powrotem
schodzę na dół, zabieram torbę i wychodzę.
-Będę o
czternastej babciu! - mówię wychodząc
-Dobrze.
Czekam z obiadem - odpowiedziała babcia z uśmiechem.
Kończę
lekcje o godzinie dwunastej trzydzieści, ale zawsze idę z moją przyjaciółką –
Claudią Vills na ciasteczka do piekarni mojego taty, a potem na spacer. Claudię
znam od dzieciństwa. Jest ona sierotą, wychowywaną przez starą ciotkę. Nie lubi
ona przebywać w swoim domu, gdyż właśnie w nim umarli jej rodzice jak miała dwa
latka, więc często przesiaduje u mnie. Oglądamy filmy, czytamy książki i czasem
dokuczamy Louisowi. Claudia ma brata – osiemnastoletniego Josh’a. Boję się go.
Sama nie wiem czemu. Dziś jest prawie tak jak codziennie, pomijając jeden
szczegół. Dziś muszę być w domu wcześniej, tak jak obiecałam babci. Już się
zbieram.
Jest
godzina czternasta, wchodzę do domu i siadam na kanapie. Nagle telewizor wydaje
dziwne dźwięki. To informacja z Kapitolu. Wołam rodzinę: mamę , tatę, brata i
babcię. Na ekranie pojawia się Paylor - nasza prezydent.
-Uwaga
mieszkańcy dystryktów – zaczyna Paylor - chciałabym ogłosić, że po długich debatach
przywróciliśmy Głodowe Igrzyska – jej głos dźwięczy mi w uszach - jednak
przyczyny naszej decyzji nie zostaną na razie ujawnione. Za dwa tygodnie odbędą
się dożynki w każdym z trzynastu dystryktów i z każdego zostanie wybranych
dwoje trybutów: dziewczyna i chłopak w wieku od dwunastu do osiemnastu lat.
Stoczą oni walkę na śmieć i życie, a z dwudziestu sześciu trybutów żywy
pozostanie tylko jeden - mówi Paylor - Dziękuję za uwagę - kończy.
fajne kc:*
OdpowiedzUsuńhttp://sweeeeet-life.blogspot.com/
Dziękuję <3
UsuńFajnie się zaczyna Sonia ;33
OdpowiedzUsuńIdę czytać dalej ;))
Dziękuję <3
Usuń