24 lut 2014

ROZDZIAŁ 2
Dożynki, to już dziś. Wszyscy zbierają się na wyremontowanym placu, lecz ja dopiero ubieram moją seledynową sukienkę za kolano w białe groszki. Mama też wygląda pięknie. Ma na sobie kremową bluzkę i czarne spodnie, lecz nie mogę znaleźć taty. Nie wiem gdzie poszedł. Chyba zobaczę się z nim dopiero po dożynkach, na obiedzie. Wychodzimy z mamą i bratem z domu i podążamy na plac. Ustawiam się z wszystkimi czternastolatkami. Mój brat ma wielkie szczęście, bo dwanaście lat kończy dopiero za dwa dni. Zazdroszczę mu, lecz jestem dziwnie spokojna. Wszyscy stoją i czekają. Na scenę wchodzi Effie Trinket. Jak zawsze uśmiechnięta. Tym razem ma na sobie jaskrawożółtą sukienkę przed kolano, żółte buty na piętnastocentymetrowych szpilkach i o dziwo nie żółtą lecz zieloną perukę. Na końcach rzęs ma żółte kwiatki z białymi środeczkami. Usta ma pomalowane również na żółto. Jedyna rzeczą różniącą ją obecną Effie w wyglądzie od jej dawnej wersji jest pojawienie się kilku zmarszczek na jej twarzy. Mimo tych wszystkich nieszczęśliwych wydarzeń jej charakter nie uległ dużej przemianie.
- Panie i Panowie! – odzywa się jej głos w mikrofonie – wszyscy wiecie z jakiej okazji się tutaj zebraliśmy, więc nie ociągając się zaczynamy uroczystość – mówi Effie – jak zwykle damy mają pierwszeństwo –  Sięga dłonią do wielkiej szklanej kuli, aby wylosować tegoroczna trybutkę, a ja z niecierpliwością spoglądam na rodziców siedzących na scenie(są bowiem mentorami). Chwila napięcia i ciszy, Effie wyciąga kartę, rozwija ją i czyta – CLAUDIA VILLS! – widzę, że na twarze rodziców wstępuje lekki uśmiech i ulga, bo nie wylosowano mnie, ale to moja przyjaciółka! Halo! Jednak dzieje się coś dziwnego. Claudia podąża na scenę ogrodzoną zwojami drutu kolczastego, aby nikt się na nią nie wdarł. Jest blada i zamyślona. Powoli wchodzi po schodach, staje w miejscu wyznaczonym przez Effie, niedaleko brzegu sceny, Effie każe bić brawa dla tegorocznej trybutki, lecz zanim ktokolwiek zdąża klasnąć rzuca się ze sceny i spada prosto na zwoje drutu. Jeden z wystających kawałków przebija jej nogę, drugi gardło, a trzeci serce. Moja najlepsza przyjaciółka umiera na miejscu. 

4 komentarze:

  1. Jejku świetne ♥ Taki zwrot akcji :33 Nie spodziewałam się tego :> Super ;)
    Czekam na kolejną część ♥
    Dodałam do "Warto obejrzeć" na moim blogu ;)
    Zapraszam do mnie: http://powrotdoprzeslosci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo mi miło, że komuś się podoba :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Omg xD maskakrejszyn xD Super piszesz i tego masakrejszyn nie bierz za jakieś wredne :P Chodzi o śmierć niedoszłej trybutki xD
    http://liszkablog.blogspot.com/
    http://igrzyskaglodowe90.blogspot.com/
    Zapraszam :3

    OdpowiedzUsuń