ROZDZIAŁ 2
Dożynki, to już dziś. Wszyscy
zbierają się na wyremontowanym placu, lecz ja dopiero ubieram moją seledynową
sukienkę za kolano w białe groszki. Mama też wygląda pięknie. Ma na sobie
kremową bluzkę i czarne spodnie, lecz nie mogę znaleźć taty. Nie wiem gdzie
poszedł. Chyba zobaczę się z nim dopiero po dożynkach, na obiedzie. Wychodzimy
z mamą i bratem z domu i podążamy na plac. Ustawiam się z wszystkimi
czternastolatkami. Mój brat ma wielkie szczęście, bo dwanaście lat kończy
dopiero za dwa dni. Zazdroszczę mu, lecz jestem dziwnie spokojna. Wszyscy stoją
i czekają. Na scenę wchodzi Effie Trinket. Jak zawsze uśmiechnięta. Tym razem
ma na sobie jaskrawożółtą sukienkę przed kolano, żółte buty na
piętnastocentymetrowych szpilkach i o dziwo nie żółtą lecz zieloną perukę. Na
końcach rzęs ma żółte kwiatki z białymi środeczkami. Usta ma pomalowane również
na żółto. Jedyna rzeczą różniącą ją obecną Effie w wyglądzie od jej dawnej
wersji jest pojawienie się kilku zmarszczek na jej twarzy. Mimo tych wszystkich
nieszczęśliwych wydarzeń jej charakter nie uległ dużej przemianie.
- Panie i Panowie! – odzywa się jej głos w mikrofonie
– wszyscy wiecie z jakiej okazji się tutaj zebraliśmy, więc nie ociągając się
zaczynamy uroczystość – mówi Effie – jak zwykle damy mają pierwszeństwo – Sięga dłonią do wielkiej szklanej kuli, aby
wylosować tegoroczna trybutkę, a ja z niecierpliwością spoglądam na rodziców
siedzących na scenie(są bowiem mentorami). Chwila napięcia i ciszy, Effie
wyciąga kartę, rozwija ją i czyta – CLAUDIA VILLS! – widzę, że na twarze
rodziców wstępuje lekki uśmiech i ulga, bo nie wylosowano mnie, ale to moja
przyjaciółka! Halo! Jednak dzieje się coś dziwnego. Claudia podąża na scenę
ogrodzoną zwojami drutu kolczastego, aby nikt się na nią nie wdarł. Jest blada
i zamyślona. Powoli wchodzi po schodach, staje w miejscu wyznaczonym przez
Effie, niedaleko brzegu sceny, Effie każe bić brawa dla tegorocznej trybutki,
lecz zanim ktokolwiek zdąża klasnąć rzuca się ze sceny i spada prosto na zwoje
drutu. Jeden z wystających kawałków przebija jej nogę, drugi gardło, a trzeci
serce. Moja najlepsza przyjaciółka umiera na miejscu.
Jejku świetne ♥ Taki zwrot akcji :33 Nie spodziewałam się tego :> Super ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejną część ♥
Dodałam do "Warto obejrzeć" na moim blogu ;)
Zapraszam do mnie: http://powrotdoprzeslosci.blogspot.com/
Bardzo mi miło, że komuś się podoba :*
OdpowiedzUsuńOmg xD maskakrejszyn xD Super piszesz i tego masakrejszyn nie bierz za jakieś wredne :P Chodzi o śmierć niedoszłej trybutki xD
OdpowiedzUsuńhttp://liszkablog.blogspot.com/
http://igrzyskaglodowe90.blogspot.com/
Zapraszam :3
;)
OdpowiedzUsuń